WIELKA
ZIELONA ZŁOŚĆ-bajka terapeutyczna
Przedstawiam Tomka, który rozwiązał
zagadkę złości. Czym ona jest? Co z nami robi? Dlaczego jest tak głośna i
nieprzyjemna? I najważniejsze… jak sobie z nią poradzić?
Nad domem małego Tomka właśnie zachodziło słońce, a
okoliczne ptaki zlatywały się na gałęzie drzew, aby zapaść na nich w spokojny
sen. Tomek zwykle o tej porze również układał się do snu. Tego dnia jednak
wyjątkowo źle się czuł. Wszystko przez to, że jeszcze przed chwilą bardzo się
złościł, krzyczał na mamę, kopał zabawki i rzucał kredkami po całym pokoju. W
tej złości powiedział nawet swojemu tacie, że go nie lubi. A przecież to
nieprawda. Tomek bardzo kochał mamę i tatę, a teraz oni byli przez niego
smutni. Lubił też swoje zabawki, ale niestety po takim zachowaniu kredki się
połamały, a autka porysowały o kant stolika.
Tomek nie mógł zasnąć bo bolała go głowa, a serce
wciąż biło bardzo mocno. Tak bardzo chciał wiedzieć, co takiego wydarzyło się w
jego ciele, co kazało mu tak się zachowywać. Smutny chłopiec wyciągnął z szafy
stare pudełka po zabawkach i zbudował z nich robota. Połamanymi kredkami udało
mu się narysować robotowi oczy i buzię. Przed snem postawił robota na szafce
tuż obok swojego łóżka i w myślach cichutko prosił i rozwiązanie tej zagadki.
Gdy wydawało mu się, że już smacznie zasypia, usłyszał
cichy głos.
-Tomku, Tomku, otwórz oczy i popatrz tutaj.
Okazało się, że z nocnego stolika woła go pudełkowy
robot. Na jego brzuchu pojawił się ekran, a narysowana kredkami buzia ruszała i
się i mówiła.
-Za chwilę na ekranie będziesz mógł zobaczyć, co
działo się dziś w twoim ciele.
Tomek szybko zrozumiał, że spełniło się wypowiedziane
przed snem życzenie. Usiadł wygodnie i z wypiekami na buzi zaczął się
przyglądać ekranowi na pudełkowym robocie.
Na początku zobaczył tam scenę, która wydarzyła się
dziś rano w piekarni. Tomek poszedł kupić bułki, ponieważ chciał przygotować
śniadanie dla mamy i taty. Kiedy już wybrał najsmaczniejsze i najświeższe,
okazało się, że nie może ich kupić, ponieważ zgubił po drodze pieniądze. Pewnie
wypadły mu z kieszeni gdy spieszył się na przejściu dla pieszych. Smutny i zły
Tomek rzucił na podłogę papierową torebkę, do której miał zapakować bułki i
kopnął ją w kąt piekarni. Na to usłyszał głos pani sprzedawczyni:
– Chłopcze, co to za zachowanie, natychmiast przestań
i wyjdź ze sklepu.
Tomek nie zdążył nawet wytłumaczyć pani co się stało.
Na ekranie pudełkowego robota pokazało się w tym czasie serce Tomka, które
zaczęło bić szybciej niż zwykle, na dodatek zdawało się, że trochę nierówno.
Krew w żyłach popłynęła tak szybko, że zrobiły się one ogromne i spuchnięte, a
w mózgu zaświeciło się mnóstwo światełek, które zaczęły mrugać intensywnie
jedno po drugim. Najdziwniejsze było jednak to, że tuż pod sercem pojawiła się
mała, zielona plamka. Tomek nie miał pojęcia co to takiego.
Pudełkowy robot pokazał na ekranie kolejną sytuację.
Tym razem Tomek był w szkole na lekcji plastyki. Pani poprosiła ich o
namalowanie najpiękniejszego wspomnienia z wakacji. Chłopiec postanowił
namalować zachód słońca, który tak bardzo mu się spodobał, gdy był z rodzicami
nad morzem. Obraz był już prawie gotowy, ale trzeba było jeszcze zmieszać farbę
czerwoną z żółtą, aby uzyskać ten niesamowity kolor. Tomek robił to bardzo
ostrożnie, ale mimo wszystko niechcący zamoczył koniec pędzelka w czarnej
farbie i na obrazie pojawiła się ciemna plama. Tomek tak bardzo się starał, a
teraz wiedział, że pani z pewnością nie spodoba się jego dzieło. Zdenerwowany
rzucił na stół pędzel, który uderzył w kubeczek i wylał cała wodę. Zanim zdążył
wytłumaczyć pani dlaczego tak się stało, usłyszał:
-Tomku, co to za zachowanie! Proszę natychmiast
posprzątać i usiąść na karę na krzesełku z tyłu sali.
Pudełkowy robot znów pokazał na ekranie co w tym
czasie działo się w ciele Tomka. Serce znów zabiło mocniej, krew zaczęła pędzić
w żyłach, a w mózgu migotało mnóstwo świateł. Zielona plama pod sercem stawała
się coraz większa, ale ani robot, ani sam Tomek nadal nie wiedzieli czym ona
jest.
Po chwili na ekranie wyświetlił się obraz pokazujący
popołudniową zabawę Tomka w domu. Budował on z klocków wielki zamek z murem
obronnym. Budowla była już prawie gotowa i Tomek już miał wołać rodziców, by
pochwalić się im swoim dziełem, ale okazało się, że do ukończenia dzieła
brakuje jednego klocka. Tomek szukał go przez chwilę, ale nie mógł znaleźć.
Pradwopodobnie wpadł pod szafę lub łóżko. Tomek był zawiedziony, że nie udało
się dokończyć zamku i nie może się pochwalić rodzicom. Rozzłoszczony kopnął
niedokończony zamek i wszystkie klocki rozsypały się po pokoju. Hałas usłyszał
tata Tomka, który przybiegł do jego pokoju i stanowczo powiedział:
-Tomku, nie wolno się tak zachowywać. Proszę mi oddać
wszystkie swoje klocki. Schowam je skoro nie potrafisz się nimi bawić. I
natychmiast odejdź przemyśleć swoje zachowanie!
Na ekranie pudełkowego robota znów pojawiło się bijące
mocno serce, migoczące światła i pędząca w żyłach krew. Widać było też zieloną
plamę, jednak tym razem rosła ona tak szybko, że po chwili nie mieściła się już
z małym ciele Tomka i musiała wydostać się na zewnątrz. To właśnie wtedy
chłopiec zaczął głośno krzyczeć, mówić przykre rzeczy tacie, machać rękami,
tupać, skakać, płakać.
Dzięki pudełkowemu robotowi mógł jednak posłuchać, co
zielona plama ma mu do powiedzenia.
-AAAAAAA!!!!- odezwała się głośno- Jestem Zielona
Złość i przez wszystkie dzisiejsze wydarzenia jestem już tak wielka, że
musiałam się wydostać i pokazać wszystkim. To właśnie przeze mnie – przez
Wielką Zieloną Złość tak krzyczałeś, tupałeś i kopałeś.
Tomek słuchał Wielkiej Zielonej Złości i doskonale
rozumiał jej słowa. Bardzo chciał jednak wiedzieć co mógłby zrobić, żeby złość
nigdy więcej tak nie urosła.
-Jak mam sobie z tobą poradzić, nie chcę byś była taka
wielka, nie lubię krzyczeć do mamy i taty- mówił Tomek.
-Jest na to sposób- odpowiedziała Wielka Zielona
Złość- Za każdym razem, gdy coś cię dziś zdenerwowało, ja pojawiałam się tuż
pod twoim sercem. Bardzo chętnie bym sobie poszła, ale słyszałam tylko
„przestań”, „odejdź”, „uspokój się”. Następnym razem, gdy poczujesz złość i
ktoś ci każe odejść bez słowa powiedz głośno „Poczekaj, posłuchaj mnie” I
wytłumacz dlaczego się zezłościłeś. Możesz mówić przy tym nieco głośniej,
możesz mieć groźną minę, zmarszczone czoło, zaciśnięte pięści, możesz, bo tak
właśnie wygląda złość. Pamiętaj, nikt nie może ci wtedy kazać odejść bez słowa.
Ale ty też musisz przestrzegać pewnej zasady. Nie wolno ci robić nic, co
mogłoby kogoś zranić. Wystarczy, że mocno ściśniesz coś w dłoni lub uderzysz
pięścią w miękką poduszkę, a zobaczysz, poczujesz się lepiej. Teraz już znikam,
ale proszę, nie pozwól mi więcej tak urosnąć.
Tomek obudził się rano i dokładnie pamiętał wszystko
co zobaczył na ekranie pudełkowego robota oraz wszystko, co powiedziała mu
Wielka Zielona Złość. Nie był pewien czy działo się to naprawdę, czy tylko mu
się przyśniło. To jednak nie miało znaczenia. Słowa Wielkiej Zielonej Złości
były tak mądre, że Tomek będzie o nich pamiętał nawet gdyby okazały się tylko
snem. Uśmiechnął się do stojącego na szafce pudełkowego robota i wstał z łóżka,
aby rozpocząć nowy dzień. Gdy poczuje, że pod jego sercem pojawia się złość,
będzie już wiedział co z nią zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz