Tęcza
Wombat poklepał się pulchną łapką po brzuszku i ziewnął.
- Przepraszam cię, Kofenku, nie chciałem być nieuprzejmy. Moje ziewanie nie wynika
z lenistwa czy znudzenia. Ja po prostu prowadzę nocny tryb życia i, prawdę mówiąc,
jestem nieco senny. Czy nie obrazisz się, jeśli utnę sobie krótką drzemkę? Ty tymczasem
mógłbyś rozejrzeć się po okolicy, tutaj naprawdę jest co oglądać.
- Nie ma problemu, Zyziu, chętnie się rozejrzę i wkrótce wrócę - uśmiechnął się ufik.
Wombat ułożył się wygodnie, a Kofenek poszedł przed siebie wolnym, spacerowym
krokiem. Wdychał zapach nowego miejsca i rozkoszował się bujną roślinnością.
Las wkrótce się skończył i Kofenek ujrzał przed sobą zieloną łąkę, a w oddali usłyszał
dziwny szum. Zainteresowany nieoczekiwanym odgłosem, poszedł w jego kierunku.
Z każdym krokiem dźwięk był wyraźniejszy.
- Przepraszam cię, Kofenku, nie chciałem być nieuprzejmy. Moje ziewanie nie wynika
z lenistwa czy znudzenia. Ja po prostu prowadzę nocny tryb życia i, prawdę mówiąc,
jestem nieco senny. Czy nie obrazisz się, jeśli utnę sobie krótką drzemkę? Ty tymczasem
mógłbyś rozejrzeć się po okolicy, tutaj naprawdę jest co oglądać.
- Nie ma problemu, Zyziu, chętnie się rozejrzę i wkrótce wrócę - uśmiechnął się ufik.
Wombat ułożył się wygodnie, a Kofenek poszedł przed siebie wolnym, spacerowym
krokiem. Wdychał zapach nowego miejsca i rozkoszował się bujną roślinnością.
Las wkrótce się skończył i Kofenek ujrzał przed sobą zieloną łąkę, a w oddali usłyszał
dziwny szum. Zainteresowany nieoczekiwanym odgłosem, poszedł w jego kierunku.
Z każdym krokiem dźwięk był wyraźniejszy.
Nagle łąka skończyła się, a ufik stanął na skraju przepaści. Przed nim roztaczał się
widok zapierający dech w piersiach: słońce oświetlało wspaniałe góry, a naprzeciwko
z hukiem i łoskotem spadała w dół ogromna masa wody.
- Co to takiego?- westchnął z zachwytem.
- To wodospad - odpowiedział notesik, który zawsze czekał w gotowości, chętny do
pomocy.
- A to? Co to jest? - Kofenek wskazał na mieniącą się w słońcu kolorową wstęgę.
- To tęcza - pospieszył z wyjaśnieniem kumpel. - Tęcza powstaje wskutek załamania,
rozszczepienia oraz całkowitego odbicia światła słonecznego w kroplach wody -
wyrecytował, przeszukawszy błyskawicznie swoje encyklopedyczne zasoby.
- Mówisz do mnie jakimś strasznie trudnym językiem - odpowiedział niezadowolony
Kofenek.
- Ojej, no, najprościej mówiąc, promienie słońca, przechodząc przez drobniutkie krople
wody, które rozpylone są w powietrzu wokół wodospadu, tworzą takie bajeczne kolory.
-Nie wiedziałem, że na Ziemi są tak piękne góry, do tej pory przebywaliśmy tylko na
płaskim terenie.
- Są góry i wąwozy, pustynie i lasy tropikalne, ale też miejsca, gdzie wszystko skute
jest lodem. Na tej planecie znajdują się bardzo urozmaicone krajobrazy - wyjaśniał
wytrwale notesik.
- Chciałbym to wszystko zobaczyć - rozmarzył się mały podróżnik.
Wtem jego uwagę przyciągnęły odgłosy kłótni. Wyraźnie ktoś się spierał i robił to
bardzo głośno. Kofenek skierował swoje lejkowate uszy w stronę lasu, skąd dochodziły
wrzaski.
- Niezzdarrra, trrąba, niezzdarrra!!! - wołał skrzekliwy głos.
Po przejściu kilku kroków Kofenek zobaczył kolorowego ptaka, który, skacząc z gałęzi
na gałąź, raz niżej raz wyżej, wydzierał się niemiłosiernie. Natomiast pod drzewem
jakieś niewielkie, czarne stworzenie podskakiwało zabawnie próbując schwytać
krzykacza.
- Ty złośnico, oskubię cię zaraz. Albo nie – zjem cię w całości razem z piórami! –
krzyczało ewidentnie rozzłoszczone zwierzątko.
- He, he, he, najjpierrrw mnie złap, no złap mnie! – złośliwe ptaszysko najwyraźniej
miało z tego drugiego całkiem niezły ubaw.
Kofenek przez chwilę przyglądał się całej sytuacji, aż w końcu postanowił
interweniować.
- Halo, co się tutaj dzieje? - zawołał.
Obydwa skłócone zwierzęta, kompletnie zaskoczone pojawieniem się dziwnego intruza,
zamilkły i patrzyły na niego w zdumieniu.
- Dzień dobry - powiedział natychmiast nasz mały przyjaciel, zastanawiając się
jednocześnie, czy dobrze zrobił wtrącając się w konflikt pomiędzy dwoma
nieznajomymi.
widok zapierający dech w piersiach: słońce oświetlało wspaniałe góry, a naprzeciwko
z hukiem i łoskotem spadała w dół ogromna masa wody.
- Co to takiego?- westchnął z zachwytem.
- To wodospad - odpowiedział notesik, który zawsze czekał w gotowości, chętny do
pomocy.
- A to? Co to jest? - Kofenek wskazał na mieniącą się w słońcu kolorową wstęgę.
- To tęcza - pospieszył z wyjaśnieniem kumpel. - Tęcza powstaje wskutek załamania,
rozszczepienia oraz całkowitego odbicia światła słonecznego w kroplach wody -
wyrecytował, przeszukawszy błyskawicznie swoje encyklopedyczne zasoby.
- Mówisz do mnie jakimś strasznie trudnym językiem - odpowiedział niezadowolony
Kofenek.
- Ojej, no, najprościej mówiąc, promienie słońca, przechodząc przez drobniutkie krople
wody, które rozpylone są w powietrzu wokół wodospadu, tworzą takie bajeczne kolory.
-Nie wiedziałem, że na Ziemi są tak piękne góry, do tej pory przebywaliśmy tylko na
płaskim terenie.
- Są góry i wąwozy, pustynie i lasy tropikalne, ale też miejsca, gdzie wszystko skute
jest lodem. Na tej planecie znajdują się bardzo urozmaicone krajobrazy - wyjaśniał
wytrwale notesik.
- Chciałbym to wszystko zobaczyć - rozmarzył się mały podróżnik.
Wtem jego uwagę przyciągnęły odgłosy kłótni. Wyraźnie ktoś się spierał i robił to
bardzo głośno. Kofenek skierował swoje lejkowate uszy w stronę lasu, skąd dochodziły
wrzaski.
- Niezzdarrra, trrąba, niezzdarrra!!! - wołał skrzekliwy głos.
Po przejściu kilku kroków Kofenek zobaczył kolorowego ptaka, który, skacząc z gałęzi
na gałąź, raz niżej raz wyżej, wydzierał się niemiłosiernie. Natomiast pod drzewem
jakieś niewielkie, czarne stworzenie podskakiwało zabawnie próbując schwytać
krzykacza.
- Ty złośnico, oskubię cię zaraz. Albo nie – zjem cię w całości razem z piórami! –
krzyczało ewidentnie rozzłoszczone zwierzątko.
- He, he, he, najjpierrrw mnie złap, no złap mnie! – złośliwe ptaszysko najwyraźniej
miało z tego drugiego całkiem niezły ubaw.
Kofenek przez chwilę przyglądał się całej sytuacji, aż w końcu postanowił
interweniować.
- Halo, co się tutaj dzieje? - zawołał.
Obydwa skłócone zwierzęta, kompletnie zaskoczone pojawieniem się dziwnego intruza,
zamilkły i patrzyły na niego w zdumieniu.
- Dzień dobry - powiedział natychmiast nasz mały przyjaciel, zastanawiając się
jednocześnie, czy dobrze zrobił wtrącając się w konflikt pomiędzy dwoma
nieznajomymi.
Źródło:
SuperKid.pl
Jak powstaje tęcza?
Z niecierpliwością wypatrujemy jej na niebie po każdym letnim deszczu, bo przecież
na jej końcu czeka garnek pełen złota. Tęcza to jeden z tych znaków natury,
który daje dzieciom i dorosłym wiele radości. Jak powstaje? Dlaczego tak rzadko
można ją zobaczyć i pojawia się zaledwie na kilka minut?
Tęcza to…
Zjawisko optyczne i meteorologiczne, widoczne na niebie w postaci wielobarwnego
łuku. Powstaje w wyniku rozszczepienia światła słonecznego, które dostając się do
atmosfery napotyka na swojej drodze kroplę wody i przez nią przechodzi.
Efektem tego zjawiska jest rozkład światła białego na wielobarwne widmo.
Każdej barwie odpowiada inna długość fali. Oświetlone krople rozszczepiają i
odbijają światło w ten sam sposób, jednak do oka ludzkiego dociera z danej kropli
tylko światło rozproszone w jego kierunku, pod odpowiednim kątem – dlatego widzimy
różne kolory.
Skąd się biorą kolory?
Pierwszą próbę racjonalnego wyjaśnienia zjawiska powstawania tęczy przeprowadził
prawdopodobnie Arystoteles, pisząc, że tęcza jest niezwykłym rodzajem odbicia
światła słonecznego od chmur. Przez wieki badacze zgłębiali tajemnice tego zjawiska,
ale dopiero na początku XVIII wieku Izaak Newton oznajmił, że białe światło jest
mieszaniną światła o różnych barwach, a jego współczynnik załamania w wodzie jest
różny dla światła o różnej barwie. I tak: światło czerwone przechodząc z powietrza do
wody załamuje się w mniejszym stopniu niż niebieskie i wychodzi z wody pod innym
rezultatem złożenia ciągu łuków o odmiennnych rozmiarach i kolorach.
Oto odpowiednia kolejność barw pojawiających się na niebie: czerwony,
pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indygo i fioletowy.
Tęcza powstanie, jeśli:
- Słońce jest za obserwatorem i nie wyżej niż 42 stopnie nad horyzontem – załamany
- i odbity promień światła wychodzi z kropli pod maksymalnym kątem 42 stopni,
- a więc tęcza jest okręgiem o szerokości kątowej 42 stopni. Środek tego okręgu nazywany
- punktem antysolarnym – znajduje się dokładnie naprzeciwko Słońca.
- Ponieważ obserwator stojący na powierzchni Ziemi ma Słońce za sobą, na pewnej
- wysokości, to punkt antysolarny będzie zawsze znajdował się pod horyzontem.
- Właśnie dlatego nie możemy zobaczyć całej tęczy w postaci okręgu, lecz tylko jej łuk.
- Tęczę w całej okazałości można zobaczyć z samolotu lecącego nad chmurami.
- Pada deszcz.
- Kropelki wody unoszą się w powietrzu (to dlatego widzimy tęczę tuż po deszczu!).
- Niebo jest wystarczająco jasne i chmury jej nie przysłaniają.
Dlaczego czasem są dwie tęcze?
Czasami możemy dostrzec drugi, nieco większy łuk tęczy, pojawiający się nad
pierwszym. Jest to efekt dwukrotnego odbicia światła wewnątrz kropli wody. Odbite
światło wychodzi z kropli pod kątem 51 stopni i właśnie taką szerokość kątową posiada
wtórny łuk tęczy. Natężenie barw w łuku wtórnym zawsze będzie mniejsze niż
w pierwotnym łuku tęczy. Dzieje się tak dlatego, że część światła zostaje rozproszona
podczas drugiego odbicia wewnątrz kropli wody.
Domowy eksperyment
- Szklankę wody wypełnij w około ¾ wysokości wodą.
- Do szklanki włóż małe lusterko, umieszczając je tak, aby było pochylone. Z jednej
- strony powinno opierać się o dno szklanki, a z drugiej o ściankę.
- Manipuluj szklanką tak, by promienie słońca padały wprost na powierzchnię lustra.
- Możesz też skierować na nią strumień światła z latarki. Powstającą tęczę zaobserwujesz
- na suficie!
Źródło:
Jak powstaje tęcza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz