Zapraszam Was na cykl
opowiadań dla dzieci o ludziach, którzy uczynili Polskę wielką - wielkich
Polakach.
Fryderyk Chopin
Ktoś, komu rodzice przy chrzcie dali na imię Fryderyk, niewątpliwie w
przyszłości musiał zostać artystą. Podobno, kiedy się rodził, jego tata grał
gdzieś w pobliżu na skrzypcach. A Fryderyk, o którym jest to opowiadanie,
urodził się w miejscowości o dziwnej jak jego imię nazwie - Żelazowej Woli.
Tata Fryderyka - to ten który grał na skrzypcach - wcale nie chciał takiej
samej kariery dla swojego syna. Wymyślił, że Fryderyk od małego będzie grał na
fortepianie.
Mimo, że nauka na początku średnio się chłopcu podobała, wkrótce zaczął
grać i tworzyć tak pieką muzykę, że jego nauczyciel - Wojciech Żywny - musiał
zrezygnować z nauczania go! Ja mu się wcale nie dziwię. Dorosłym często jest
głupio, kiedy dzieci potrafią coś lepiej od nich.
W wieku 8 lat, Fryderyk po raz pierwszy wystąpił na koncercie fortepianowym
przed dużą publicznością. Rodzice ciągle tłumaczyli mu, że na takie wydarzenia
trzeba się bardzo elegancko ubrać. Kiedy po jego występie zachwycona widownia
zaczęła bić brawo, malec pomyślał, że goście cieszą się z tego, że tak ładnie
wygląda!
Fryderyk w szkole miał bardzo dużo kolegów. Wtedy nie było jeszcze
telefonów, więc kiedy chcieli sobie coś przekazać, musieli pisać do siebie
listy, jednak nikomu to nie przeszkadzało. Chłopiec był bardzo miły i zabawny,
ale czasem wpadały mu do głowy różne durne pomysły. Na przykład pewnego razu
postanowił pojeździć na łyżwach po zamarzniętej rzece. Miał szczęście, że nic
mu się nie stało!
Niestety Fryderyk od zawsze był bardzo chorowity, a kiedy tylko złapało go
jakieś choróbsko, lekarze przystawiali mu do skóry pijawki, takie dziwne,
oślizgłe stworzenia, które podobno miały wypijać chorą krew! Obrzydliwe. Nie
wiem jak wy, ale ja to już wolę zastrzyki.
Po ukończeniu szkoły, Fryderyk trochę podróżował. Mieszkał w Wiedniu
(mieście, w którym robią pyszny tort), a potem w Paryżu (to to miasto z wieżą
Eiffela). Jeszcze podczas pobytu w Wiedniu dowiedział się, że w Polsce wybuchło
powstanie listopadowe. Polski w tamtym czasie wcale nie było na mapach, bo
pewne złe kraje chciały zagarnąć jej ziemie dla siebie. Polacy mieli dość życia
z ludźmi, którzy nie szanują czyjejś wolności, więc powstali, czyli walczyli,
żeby ich pokonać. Niestety przez ciągłe walki o wolność Polski i Polaków,
Fryderyk już nigdy nie wrócił do kraju, chociaż bardzo tęsknił za swoją
ojczyzną.
W międzyczasie ciągle grał na fortepianie, a jego utwory były jeszcze
cudowniejsze niż przedtem. Może to dzięki temu, że tak bardzo tęsknił za
Polską. Był coraz bardziej sławny... a jaki przystojny! Dzięki swojej sławie i
urodzie umawiał się na randki z wieloma pięknymi damami, np. Delfiną (kolejne
dziwne imię) Potocką, Marią Wodzińską i znaną francuską pisarką George Sand.
Jednak z żadną nie udało mu się wziąć ślubu i przez to był pewnie trochę
nieszczęśliwy.
Miał tylko 39 lat, kiedy zachorował na gruźlicę, czyli taką paskudną
chorobę, która dosłownie zjadła mu płuca. Umarł w Paryżu i został pochowany na
tamtejszym cmentarzu, ale jego serce przywieziono do Polski i pochowano w
Warszawie.
Czy chcecie posłuchać wspaniałej muzyki, którą tworzył Fryderyk?
Autor: Ania z Dzieckiem bądź
https://www.youtube.com/watch?v=6B87gugaW50 - wizyta w Muzeum Fryderyka Chopina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz